1. Rozdziały 1-10
  2. Rozdziały 11-20
  3. Rozdziały 21-30
  4. Rozdziały 31-40
  5. Rozdziały 41-45

Niechęć, wrogość, nienawiść.

Dobrze jest nam znane powszechne uczucie niechęci. Jeśli nastawiamy się wrogo do kogoś lub czegoś, nienawiść przyjdzie szybko. Możemy je zaliczyć do grupy uczuć takich jak gniew i są to stany emocjonalne występujące na porządku dziennym. Wprawdzie jestem z natury pobudliwa, przeżywam gwałtownie emocje, np. : rozdrażnienie, irytację, furię, panikę czy zwykły niepokój, nigdy nikogo nie darzyłam nienawiścią! Przynajmniej to uczucie jest mi obce, więc na jego temat nie będę teoretyzować. Jeżeli do kogoś odczuwamy niechęć, zwyczajnie go nie lubimy, wytwarza się u nas ostrożność w postępowaniu. Zwracamy baczniejszą uwagę na nasze słowa i czyny. Wchodzimy w stan lęku, obawy, że to co powiemy, zrobimy, będzie niechętnie odebrane i już się „najeżamy”. Kiedy byłam mała niechętnie odwiedzałam jednego z członków rodziny, bo czułam się źle, obco, jak intruz w jego towarzystwie. Odwiedzałam z rodzicami regularnie, bo tak wymagano ode mnie, ale nie lubiłam tych wizyt. Z upływem czasu, umiałam już się już „wczuć” w położenie tej osoby, zapoznałam się z różnych źródeł z jej życiorysem, poznałam wszelkie warunki jej bytu i ma niechęć ustąpiła. Niechętnie myję też okna w domu. Odwlekam ile się da, a jednak, wiem, że i tak musze to zrobić! Dawniej bardzo okazywałam moją niechęć (do różnych rzeczy), że dosłownie odczuwali ją moi bliscy, ponieważ pokazywałam to swoim zachowaniem. Już parę dni wcześniej tak niechętnie o danym obowiązku mówiłam, jakby miał to być wielki wyczyn. Dziś podchodzę do tego inaczej. Wiem, że MUSZE to zrobić jak chcę mieć czysto, schludnie, już nie robię z tego problemu, bo wiem, że choć robię to niechętnie, czynię to dla ogólnego dobra, bo każdy domownik chce mieć czysty pokój. A posprzątania nie jest takie trudne, ciężkie, że nie dam rady, stwierdziłam, że zawsze więcej się nagadałam, niż to było warte! Przecież obowiązki można sprawiedliwie podzielić! Jestem odpowiedzialna za swoje czyny! Nie warto się do niektórych czynności negatywnie nastawiać, bo i tak trzeba tę prace wykonać, a po co psuć sobie resztę dnia poprzez negatywne myślenie. Trzeba zrobić i po kłopocie! Byłam również raz w życiu wrogo nastawiona. Nie pomagały próby tłumaczenia zachowania tej osoby. Naprawdę chciałam dojść z tym osobnikiem do porozumienia, przynajmniej załagodzenia naszych konfliktów, ale moja niechęć była już tak silna, że byłam wrogo nastawiona i po prostu bardzo nie lubiłam towarzystwa tej istoty. Owszem, przyjmowałam rady innych, że powinnam odpuścić, bagatelizować pewne sprawy, nie odbierać wszystkiego tak dosłownie, ale ja na tamten czas nie potrafiłam. Doszło do tego, że byłam tak mocno negatywnie nastawiona, że jeszcze chwila a znienawidziłabym tą osobę! Zaczęłam uskarżać się na różne bóle somatyczne, moja psychika też cierpiała, nie umiałam sobie sama poradzić z sytuacją, radziłam się koleżanek, skarżyłam się u przełożonego i nic! Byłam młodsza stażem, wiekiem, byłam niżej postawiona w wykonywanej profesji i tym miała nade mną przewagę. Intuicyjnie zrobiłam najlepszą rzecz, jaka mi do głowy wówczas przyszła. Zwolniłam się z pracy! Wprawdzie znacznie pogorszyłam sobie i rodzinie warunki bytowe, ale spokój wewnętrzny jaki osiągnęłam był bezcenny. Doświadczenia życiowe, w tym temacie, pokazały mi, że nie warto się od razu do kogoś lub czegoś, np. pracy wrogo, niechętnie nastawiać, warto natomiast od razu, jak u siebie poczujemy jakieś zalążki negatywnych uczuć, przestawić swoje myślenie na pozytywne. Warto dostrzec, a nawet poszukać, dopatrzeć się pozytywnych cech tej osoby, bo każdy jakieś ma! Bardzo pomogły mi afirmacje o radości, przyjaźni, miłości, ale to wystarczyło, abym zaczęła inaczej myśleć. Czytałam różne artykuły o pozytywnej treści i to naprawdę pomogło! Od tej pory nie zrażałam się żadną pracą zawodową ( jakąkolwiek), ani obowiązkami. Tłumaczyłam sobie i nadal tłumaczę w duchu: „dziś jest piękny dzień, ciesz się nim, bo będzie taki, jaki ty postanowisz aby był!”. Mamy takie uczucia nie jakie się wytworzą, tylko takie na jakie zapracujemy. Warto wstyd, smutek, gniew, a nawet trzeba przekształcać na pozytywy, czyli: radość, pewność siebie, pogodę ducha. To są dobre, właściwe stany emocjonalne. Cieszmy się życiem, radujmy zwykłą chwilą, akceptujmy codzienność, zamieńmy wrogość i niechęć na sympatię, życzliwość, bliskość. Uśmiechnij się, a będzie Ci lżej: „Kiedy zastąpisz negatywne myślenie pozytywnym, zaczniesz zauważać pozytywne skutki tej zmiany" W. Nelson.