1. Rozdziały 1-10
  2. Rozdziały 11-20
  3. Rozdziały 21-30
  4. Rozdziały 31-40
  5. Rozdziały 41-45

Przywitaj codzienność.

Nasze codzienne zmagania z rzeczywistością zaczynają się bardzo wcześnie rano. Czasem później, ale nigdy nas nie omijają. Nigdy nie nastawiajmy budzika na ostatnią minutę, ponieważ musimy mieć każdego dnia chwilkę dla siebie. Jak będziemy mieli w zapasie kwadransik to nie obudzi się u nas niepokój, nerwowość, nie będziemy musieli zrywać się na równe nogi (dostając przy tym palpitacji serca). Nie rozpoczniemy wtedy dnia w pospiechu i w chaotycznym wykonywaniu porannych czynności. Ta króciutka chwilka jest nam potrzebna, np.: na modlitwę, na medytację, na poranne rozmyślania nad planem dnia, a często tylko na popatrzenie i zauważenie tego, co jest za oknem. Uspokójmy nasze już rozbiegane myśli. Spójrzmy na zaspany świat, jeszcze spokojny, bez codziennego rozgardiaszu, na przyjazną nam, lub i nie, pogodę i zaakceptujmy ją, aby potem stosownie się do niej ubrać. Uśmiechnij się sam do siebie, a dzień będzie taki jaki sobie wypracujesz od samego rana. Codziennie rano powtarzam (to mój nawyk) taką krotką sugestię: Dziś dostosuję się do okoliczności, zamiast dostosować je do moich potrzeb. Przyjmę to, co mi da los. Kiedy założymy kapcie i staniemy na podłodze, zaczynamy sugestywnie wykonywać dzienne, ważne, poranne czynności. Czasem mamy więcej porannych obowiązków, gdy mamy rodzinę, którą też należy zająć się odpowiednio. Zajmujemy się mężem, dziećmi, które mają zajęcia poza domem, róbmy to z życzliwością, bez przynaglań, pokrzykiwań, umoralniania i rozkazywania, wszystko w duchu miłości, wyrozumiałości, bo wiedzmy, że co my im od siebie damy, to mamy szanse tyle samo albo i więcej od nich dostać. Życie nam się tak ułożyło, że albo nie pracujemy, albo jesteśmy w domu z jakąś małą pociechą, albo po prostu wychodzimy do pracy. Po uporaniu się z pozostałymi domownikami, wędrujmy do swych obowiązków z uśmiechem, łagodnością na twarzy, a w czasie drogi znajdźmy czas, aby się spokojnie zrelaksować. W tym czasie przyjrzyjmy się swemu życiu z innej perspektywy. Jeżeli pozostajemy w domu to od razu odrzućmy ciężkie, złe, pesymistyczne myśli, a „przyodziejmy się” w cieple, optymistyczne uczucia, tj. wesołość (bardzo potrzebne jeśli mamy małą pociechę),pewność siebie, lekkość, serdeczność i czułość. Pamiętajmy cały czas o szczęściu. Wygląda na to, że Abraham Lincoln miał rację, mówiąc: „Większość ludzi jest na tyle szczęśliwa, o ile tak sobie postanowi”. Nie wpadajmy w ponury, przygnębiający nastrój, bo udziela się innym domownikom. Zawsze tłumaczę sobie to tak: aby była jedność i zgoda w domu, wspólnie dzielimy obowiązki i domowe i zawodowe. Nie ma lżejszych, czy trudniejszych prac, jakakolwiek by to nie była praca, ma wszystkim domownikom dawać poczucie spełnienia, pełnej przydatności i przynależności do rodziny. Każdy członek rodziny jest ważny, praca każdego powinna być szanowana i doceniana i odpowiednio wynagradzana. Aby nasz dzień miał pozytywny kontekst, musimy mieć energię, Jest ona potrzebna, aby kreować pozytywne zmiany w naszej codzienności. Najpierw musimy uwierzyć, że możemy mieć wspaniały dzień, że możemy być spokojni, tolerancyjni. Doceniajmy się, wybaczajmy sobie niedociągnięcia, nie dołujmy się. Miejmy zawsze chęć poprawy, ufajmy, że będzie tak, jak ma być. Miejmy satysfakcję, że nasz dzień rozpoczęliśmy dobrze.