1. Rozdziały 1-10
  2. Rozdziały 11-20
  3. Rozdziały 21-30
  4. Rozdziały 31-40
  5. Rozdziały 41-45

Prawda o życiu.

Od wielu lat, każdy rok jest rokiem szybkiego życia, my też żyjemy z postępem i „gonimy wiatr”. Pospiech, prędkość w dotarciu do celu to nasza dewiza. Dni nam umykają jak kartki z kalendarza. Liczy się czas! Nie będziemy mówić o prędkości życia, tylko o jego spowolnieniu. Paradoks - żyć wolniej, aby osiągnąć pełnie życia. No cóż, życie w większości składa się z paradoksów! Mówi się: „Nie biegnij, bo jak się przewrócisz to i tak czasu nie przyspieszysz”. Krocz spokojnie, a wiele osiągniesz! Na pewno nie będziesz miał wiele z dnia, jeśli w pospiechu, nieładzie go rozpoczniesz. Zacznijmy od pobudki! Budzik dzwoni, a ty? Wyłączasz go i obracasz się na drugi bok, bo... jeszcze minutka! I zaczyna się pospiech! Zaczynamy wszystko robić szybko i w chaosie. A wystarczyło, by tę minutkę przeznaczyć dla siebie. Budzik dzwoni, my go zastawiamy i świadomie, na spokojnie zaczynamy układać w głowie plan dnia, a przynajmniej na najbliższe godziny. W planie, który układamy nie ma pospiechu, więc przełóżmy go na realia życia. Od wielu lat, każdy dzień, zaczynam modlitwą do Boga, prosząc go o pokierowanie mym myśleniem w tym dniu. Bo wtedy jest bardziej prawdopodobne, że moje uczynki i zamierzenia będą zgodne z wolą Bożą. Wstaję na spokojnie odprężona i zaczynam… Wystarczy, że wstaniemy i spojrzymy w okno, ale najpierw spójrzmy dookoła siebie. Pozostali śpią, w domu jest cisza, za oknem też, minuty płyną spokojnie, harmonijnie, śmiem powiedzieć, że leniwie. Wykorzystajmy te chwilkę dla siebie. Uśmiechnijmy się, przywdziejmy potrzebną na cały dzień pogodę ducha. Poranne obrządki są domeną każdego, więc podejdźmy do nich nie nerwowo, a na spokojnie, nie wściekając się, że zimna woda w kranie zamiast ciepłej, a raczej ucieszmy się, że w ogóle leci i nie ma żadnej awarii. Cokolwiek daje nam negatywne odczucia, zaraz starajmy się obracać na pozytywy. Trzeba przygotować sobie lub rodzinie śniadanie, a tu… masło zmarznięte, bo zapomniałaś wyciągnąć z lodówki, wędlina trochę sucha, pomidory miękkie, nadają się na zupę, same nieszczęścia! A wystarczy temu zaradzić a nie rozpaczać. Jeżeli mamy cos zastępczego, np. serek topiony, pasztet, nutellę to pól biedy, ale jeżeli nie mamy, a czasu za mało, aby czekać lub po prostu, nie ma z czego kombinować, to na spokojnie zrezygnujmy z kanapek domowych, a wyjątkowo zaopatrzmy się na mieście. Poranne, rodzinne powitanie czy nawet pobudka śpiochów też niech nam przebiega w miłej, życzliwej atmosferze, a nie w nerwówce. Bo aby to był dobry, wydajny dzionek, powinniśmy go spokojnie, harmonijnie zacząć, a wtedy potoczy się łagodnie, gładko, do przodu. Jest takie stwierdzenie: „śpiesz się powoli” i w tym jest dużo prawdy! Zrobić szybko, a niedokładnie każdy potrafi. Cała sztuka polega na skupieniu się, na włożeniu serca w wykonywaną pracę, na zaangażowaniu się, a nie rozpraszaniu, tzn. robieniu kilku rzeczy naraz, czyli „łapaniu trzech srok za ogon”. Spokój! Ale nie znaczy to robienie czegoś w spowolnionym tempie, ale w łagodności, w swoim rytmie. Nie mamy się ślimaczyć, tylko sukcesywnie dążyć do wytyczonych celów. Przychodzi taki moment w ciągu dnia, że na spokojnie zasiadamy sami albo z poszczególnymi członkami rodziny (naprawdę rzadko jesteśmy wszyscy) w pokoju przy stole czy w innym miejscu i rozpoczynamy omówienia całodniowe. Jakie to chwalebne, warte pochwały, a więc zwrócenia na to uwagi, ponieważ rzadko które rodziny zwierzają się między sobą czyli na forum, ze swoich codziennych radości i smutków. Przychodzi pora, aby udać się na spoczynek. Ten dzień zaliczymy do udanych, jeżeli z pogodą ducha i pogodzeni z teraźniejszością pójdziemy spać. Życzmy sobie (standardowo) spokojnej nocki, miłych, relaksujących snów i nie myślmy dogłębnie o przyszłości, nie zamartwiajmy się, każdy dzień ma swoje troski, więc żyjmy dniem dzisiejszym.