1. Rozdziały 1-10
  2. Rozdziały 11-20
  3. Rozdziały 21-30
  4. Rozdziały 31-40
  5. Rozdziały 41-45

Stale podążaj naprzód.

Ustabilizowaliśmy się. Założyliśmy rodzinę. Oznacza to często, że mamy gdzie mieszkać, mamy pracę, dzieci, słowem właśnie stabilizację. Co dalej ze sobą robić? Jak mamy jakieś zainteresowania, pasje to wspaniale, bo mamy zajęcie i mało bezczynnych chwil. A jak nie mamy nic czym chcielibyśmy się zajmować? Kiedy poważnie zachorowałam, stałam się nagle osobą niepełnosprawną, ogarnęła mnie taka apatia, takie zniechęcenie, że NIC, ale to nic, mnie nie interesowało, pomimo iż miałam wtenczas męża i mieszkałam z dorastającymi dziećmi. Byłam na wszystko obojętna! Na dzieci, na dom, na męża, na finanse… Owszem, mąż zadbał o wszystko. Pomimo, iż sam nas utrzymywał, bo pracował, dbał o dzieci i dom, nawet o posiłki, o wszystko. Lekarz stwierdził, że po załamaniu nerwowym, mam silną depresję i przepisywał silne leki psychotropowe. Początkowo przyjmowałam je regularnie około 21 godziny, ale po pierwsze: zaczęłam bać się uzależnienia od tych leków, czyli kolejnej choroby, po drugie: NIC ze sobą nie robiłam, dalej nic mnie nie interesowało, tylko leżałam albo siedziałam, nawet przez rozwód przeszłam z ulgą, że wreszcie będę sama, nawet wyprowadzki dzieci mnie nie poruszyły, JA chciałam wreszcie być sama! Cisza, spokój, zero powinności, obowiązków, tylko to mnie obchodziło. Jakże się myliłam, że mieszkając sama, nie będę mieć żadnych problemów! Ze znajomymi pozrywałam kontakty (bo po co mi towarzystwo), tylko z nielicznymi, tymi najbardziej wytrwałymi miałam rzadki kontakt telefoniczny. Z rodziny utrzymywałam kontakt tylko z chrzestną (moją ciocią). Odwiedzałam ją. To właśnie ona, bardzo dużo mi tłumaczyła jak mam teraz żyć, funkcjonować. To ona podała mi „pomocną dłoń” i pomału wyciągała z dołka! Jest kobietą bardzo mądrą życiowo i oczytaną, interesuje się pozytywnym myśleniem i działaniem w szerokim znaczeniu i tę wiedzę mi przekazywała. Mówiła i mówiła, aż wreszcie dotarło coś do mnie! Zaczęłam i ja interesować się psychologią, pozytywnym patrzeniem na świat, zaczęłam zauważać, że życie toczy się dalej. Kroczek po kroczku, zaczynałam włączać się w codzienne sprawy. Przede wszystkim skończyłam użalać się ad sobą, przestałam koncentrować tylko na sobie, zaczęłam uśmiechać się (na początku zmuszałam się do tego), rozmawiać z innymi. Przestałam być taka dzika, nieobecna, wznowiłam kontakty z dziećmi, zaczęłam interesować się swoim bytem, mieszkaniem, finansami, itp. Książki, które czytałam spowodowały u mnie tę zmianę! Mało tego! Zaczęłam to czego dowiedziałam się z różnych poradników praktykować. Dziś wiem, że to mi ocaliło życie! Wiem jedno, będę to stale powtarzała: Stale podążaj naprzód, nie zatrzymuj się! Niech to będą małe kroczki, ale niech będą! Nie wolno Ci stanąć w miejscu! Jak staniesz, spoczniesz na laurach to będziesz tylko cofał się, zapewniam Cię, sama tego doświadczyłam! Byłam bardzo wrogo nastawiona do świata, ludzi, wszystkiego. Wszystko mnie denerwowało, nic nie cieszyło, więc skoro JA, zwykła kobieta, dałam radę i nauczyłam się życia z ludźmi do nowa, sprawia mi to teraz wręcz niezwykłą przyjemność, to jest to do osiągnięcia. Owszem, interesowałam się wieloma sprawami, zagadnieniami, ale nic na mnie nie wywarło większego wrażenia, nie poruszyło mego serca. Do czasu! Poszłam na kurs opiekunki i dostałam staż w hospicjum. Pracowałam tam pół roku i… to zaważyło na moim życiu! Znalazłam powołanie! Naprawdę jestem najszczęśliwsza jak pomagam starszym i chorym. Wiem, że istnieje Siła Wyższa i czuwa nade mną. Wiem, że jest nią Bóg (jakkolwiek go pojmujemy). Wiem też, że pasja często pojawia się znienacka, ja jej jeszcze nie mam, ale mam powołanie, jestem wolontariuszką i mogę działać w zakresie pomocy innym. Naprawdę mało ludzi tego doświadcza, wiec tym bardziej jestem wdzięczna za to Bogu. Zajęłam się też duchowością, bo wiem że nie trzeba być wyznaniowym, aby kochać, szanować i czcić Boga. Jest on jedynym, dla którego się całkowicie otworzyłam i ufam mu bezgranicznie. Wiem, że sama kształtuję swój los i też wiem, że jak nie będę ustawać w swojej życiowej wędrówce, to dużo osiągnę, bo regularnie będę się posuwać do przodu. Pamiętaj: Aby móc - trzeba chcieć! Wykaż inicjatywę i zechciej zdobywać więcej.