1. Rozdziały 1-10
  2. Rozdziały 11-20
  3. Rozdziały 21-30
  4. Rozdziały 31-40
  5. Rozdziały 41-45

Iść czy biec przez życie?

Urodziliśmy się i już od pierwszych chwil wykazujemy swoją żywotność. Rozpiera nas energia, jesteśmy roszczeniowi i głośno domagamy się swoich praw. Albo przeciwnie-jesteśmy spokojni, układni i „godzimy” się z tym co dostajemy. Już w tej początkowej fazie życia mamy swoją osobowość, kształtujemy swój charakter. Z biegiem lat, sami dojdziemy do mądrej, życiowej prawdy, że sami kształtujemy swój los, że ten los jest w naszych rękach i że życie potoczy się nam, tak, jak sobie na nie zapracujemy. Przed nami dwie możliwości: albo będziemy mieli tendencje do spokojnego, harmonijnego układania sobie życia i układania poprawnych, życzliwych stosunków z ludźmi, albo wręcz przeciwnie: będziemy nerwowi, nieobliczalni, niezadowoleni ze wszystkich i wszystkiego! Naprawdę, trudno będzie wywołać szczery, prawdziwy uśmiech na naszej twarzy, a jak się to uda, to będzie to krótkotrwale i ulotne, bo jak mawiają: na szczęście, satysfakcję z życia trzeba sobie samemu zapracować. Ja tego doświadczyłam, więc piszę z własnego doświadczenia. Szczęście pełza po ziemi pomalutku, ale cały czas. Nie ustaje. Dlatego wysilmy się i schylmy po nie, bo trzeba je „podnieść”, a wtedy doznamy radości życia. Mając w ręce tę radość wykorzystajmy ją maksymalnie, pielęgnujmy ją jak niemowlaka, pieśćmy ją, bo czyniąc tak, dojdziemy do spełnienia. Będzie nas wszystko i zawsze cieszyło, nawet najbardziej niepozorna, najmniejsza drobnostka, będziemy robić mało znaczące rzeczy, a będą nas cieszyć i sprawiać przyjemność. Pracujmy nad własną, radosną egzystencją i głęboko wierzmy, że możemy mieć dobre, szczęśliwe życie, że nawet jak nie jest coś po naszej myśli to w naszym życiu może zajść uszczęśliwiająca zmiana, jeżeli tego szczerze będziemy pragnęli i włożymy w to trochę pracy i serca. Dlatego bierzmy to, co los nam daje, co sami osiągniemy i cieszmy się z tego, nawet gdyby to było mało znaczące. Zawsze wierzmy, że uda nam się spełnić daną powinność, a jeżeli napotkamy na pewne przeszkody to nie próbujmy ich ominąć, zlekceważyć tylko z pokorą podejść do rozważenia wszystkich „za i przeciw” i dlaczego wyszło tak, a nie inaczej. Przeszkody są do pokonania, nie ma drogi bez wyjścia, tylko trzeba chcieć. Odważyć się, aby działać aktywnie i pokonać przeszkody na naszej drodze. Trzeba to zrobić od razu, nie odkładać na potem, bo pamiętajmy, że sprawy odsuwane stają się trudniejsze do wykonania. Powinniśmy się przez życie poruszać pewnym, statecznym krokiem, w umiarkowanym tempie i patrzeć „pod nogi”. Bo tylko wtedy będziemy pełni świadomi celu naszej wędrówki i dojdziemy bezpiecznie do wybranego miejsca. Biegnąc przez życie, owszem, jesteśmy szybciej, łapiemy ” więcej” okazji, słowem myślimy, że łapiemy szybciej i więcej szczęścia, ale czy naprawdę? Biegnąc, poruszamy się prędko, często po omacku, nie zważając na wiele rzeczy po drodze. Naszym celem jest szybko, skutecznie, z małymi problemami dotrzeć do celu. Nie zauważamy aury, nie cieszy nas życie roślin i zwierząt, bo nie mamy czasu się temu przyjrzeć, a życie wokół tętni, jest piękne ale my tego nie widzimy, nie mamy czasu. Widzimy tylko egocentrycznie czubek własnego nosa i za wszelką cenę chcemy sobie (no i ewentualnie najbliższym) dogodzić. Może już przyszła pora, aby zwolnic? Nasz wiek kiedy umieramy to średnio 80 lat, czy nie warto, aby te lata upłynęły w spokoju, pomyślności, serdeczności, abyśmy zawsze przejawiali pogodę ducha, altruizm, abyśmy byli empatyczni. Pamiętajmy, że najszczęśliwszy jest ten, kto daje zawsze i wszędzie to, co ma najlepszego. Dając szczęście a nawet zwykłą radość innym, sami ją otrzymujemy, i to często w nadmiarze jesteśmy wynagradzani! Dając „cząstkę” siebie innym, doznajemy wszelakich dobrodziejstw życiowych. Cieszmy się szczęściem innych, życie jest wspaniale, „duśmy” je jak cytrynę i bierzmy wszystko co nam oferuje. A oferuje dobre, ale i nadgnite owoce, ale oba można w jakiś sposób wykorzystać. Dobre - zjeść ze smakiem, a z nadgniłych- zrobić kompot, czy obrać i przesmażyć. Można je wykorzystać. To tak jak z problemami, które można pokonać. Nie dać całkowicie im się zniszczyć. Zawsze jest wyjście z sytuacji. Tak samo jest z życiem. Jeśli nam płynie prostą, wytyczoną drogą, to bez większych problemów to towarzyszy nam szczęście, ale jeżeli życie idzie pod górkę, drogą pełną kamieni, krętą to nie pozostaje nam nic innego jak prostować mu tę drogę. Trzeba wziąć się za siebie, problemy „za bary” i naprawiać błędy, które popełniło się i nie spychać na pobocze, tylko poprawiać co się da, nigdy nie robić sobie wyrzutów, bo jesteśmy niedoskonali i błędy, kłopoty nas nie omijają, Jeżeli będziemy akceptować siebie, przejawiać tolerancję wobec siebie i innych to zapewniam, że życie wyda nam się piękniejsze, będziemy dostrzegać jego uroki, ale to wszystko będzie jak będziemy spokojnie, wytrwale szli pewnym krokiem, a nie biegli przez życie, bo ono jest za krótkie, aby je tak marnotrawić. Przemieszczajmy się więc spokojnie, świadomie przez życie, a radość nas nie ominie.